Pomódlmy się w Noc Betlejemską,
w Noc Szczęśliwego Rozwiązania,
by wszystko się nam rozplatało,
węzły, konflikty, powikłania.
Oby się wszystkie trudne sprawy
porozkręcały jak supełki,
własne ambicje i urazy
zaczęły śmieszyć jak kukiełki.
Oby w nas paskudne jędze
pozamieniały się w owieczki,
a w oczach mądre łzy stanęły
jak na choince barwnej świeczki.
Niech anioł podrze każdy dramat
aż do rozdziału ostatniego,
i niech nastraszy każdy smutek,
tak jak goryla niemądrego.
Aby się wszystko uprościło
-
było zwyczajne - proste sobie -
by szpak pstrokaty, zagrypiony,
fikał koziołki nam na grobie.
Aby wątpiący się rozpłakał
na cud czekając w swej kolejce,
a Matka Boska - cichych, ufnych -
na zawsze wzięła w swoje ręce.
Dla kobiet, które pragną odkryć na nowo, co znaczy być Królewską Córką, Księżniczką - umiłowaną córką Boga.
sobota, 23 grudnia 2017
niedziela, 17 grudnia 2017
(Nie)Tylko dla singielek - Dla smutnych i zalęknionych
Witajcie Księżniczki
Dzisiaj będzie coś akurat dla singielek.
Zbliża się czas świąt i wiem, że jest to czas, kiedy kobiety niezamężne (oczywiście nie wszystkie) skłonne są do nastroju depresyjnego. Koleżanki, siostry, bratowe szykują kolacje wigilijne dla rodziny, obmyślają, jaki prezent kupić pod choinkę mężowi, dzieciom. Podczas wieczerzy będą składać swoim ukochanym życzenia patrząc im w oczy z miłością i oddaniem, potem przed północą pójdą razem na pasterkę trzymając swoją dłoń w ich dłoni... Brzmi bajkowo, ale która z nas by tak nie chciała? Kiedy zaczynamy wyobrażać sobie taką scenkę, to spędzanie kolejnych świąt w roli obserwatorek, może nas zdołować.
Jak się przed tym "obronić"? Co zrobić, żeby święta były dla nas pełne radości a nie pełne tęsknoty za czymś, czego na razie nie mamy?
To nie będzie proste :), ale jest do zrobienia. Posłużę się książką Magdaleny Wołochowicz "Chwilowa panna. Żyjąc pełnią życia, z nadzieją na dalszy ciąg", ale też własnymi przemyśleniami. "Chwilowa panna" to pozycja przeznaczona dla chrześcijańskich singielek i napisana przez chrześcijańską singielkę po to, żeby pomóc nam przeżywać czas oczekiwania w radości i spełnieniu a nie w ciągłym zamartwianiu się, co jest z nami nie tak. Polecam.
Po pierwsze musimy zastanowić się, jakie jest nasze poczucie własnej wartości. Czy akceptujemy siebie, takie jakie jesteśmy? Z naszymi słabościami, wadami, naszym wyglądem. To nie chodzi, oczywiście, o to, że teraz usiądziemy i powiemy sobie: "jestem, jaka jestem. Albo on mnie taką zaakceptuje, albo jak nie, to niech spada". Nad swoimi wadami należy pracować. Powinnyśmy też o siebie dbać (same chyba też nie chcemy, aby nasza druga połówka była niechlujna, albo dbała tylko o to, żeby jej było dobrze). Mamy jednak pamiętać, że w oczach Boga jesteśmy piękne. To był jego zamysł, abyśmy miały takie a nie inne cechy charakteru, takie oczy, takie włosy, takie dłonie...
"W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym." /Ef 1, 4 - 6/
Patrząc na powyższy fragment, widzimy, jaki jest cel naszego życia. Wszystko, co czynimy, co mówimy, ma być na chwałę Majestatu. Czyli najpierw mamy służyć Bogu, a cała reszta to drugi plan. Jesteśmy kochane przez Boga. Dopiero, kiedy sobie uświadomimy ten fakt, będziemy w stanie same w pełni kochać. Ludzie zawsze będą nas ranić, krzywdzić, dołować (nawet ci, którzy nas kochają)... bo są tylko ludźmi, ale Bóg zawsze będzie nas podnosić, pocieszać, przywracać nam godność. No i musimy pamiętać, że jesteśmy Królewskimi Córami, zatem powinnyśmy nosić się, jak Księżniczki (oczywiście nie zadufane w sobie i pełne pychy, ale pełne pokory i chęci pomocy innym).
Wreszcie, kiedy my same nie pokochamy najpierw Boga, to żaden mężczyzna nie wypełni naszego pragnienia miłości.
Bóg chce być naszym ukochanym. Odnowienie swojej relacji z Jezusem, uczynienie Go Panem i Zbawicielem swojego życia to pierwszy krok do zaakceptowania siebie. "Bo kto ma, temu będzie dodane" /Mt 13,12/
Jeśli któraś z Was oglądała film "P.S. Kocham cię" powinna kojarzyć scenę, w której Daniel czyta Holly ostatni list od jej zmarłego męża. Jest tam taki fragment (w wolnym tłumaczeniu): "Obiecaj mi, że jeśli kiedykolwiek poczujesz się smutna, niepewna, stracisz swoją wiarę, spojrzysz na siebie moimi oczyma". Myślę, że te same słowa mówi do nas Bóg. Kiedy spojrzymy na siebie Jego oczami, poczujemy się piękne, kochane, pewne siebie... Gdzie szukać tych słów? W Piśmie świętym, słuchając Jego głosu podczas modlitwy, czasami w słowach innej osoby, bo Bóg może do nas przemawiać przez innego człowieka (także przez mężczyznę, który nie jest naszą drugą połówką). Sama doświadczyłam tego kilkakrotnie.
I jeszcze na koniec: co zrobić, kiedy paraliżuje nas lęk przed samotnością, kiedy boimy się, że zostaniemy same, bez rodziny, że nie będzie miał kto nami się zaopiekować w razie, gdyby coś się nam stało. Chociaż to może wydawać się trudne, musimy zaufać Bogu.
"Ja bowiem znam zamiary, jakie mam wobec was - wyrocznia Pana - zamiary pełne pokoju, a nie zguby, by zapewnić wam przyszłość, jakiej oczekujecie." /J 29 11/
Boże zamiary są pełne pokoju, a nie lęku. On nas kocha, On się nami zaopiekuje.
Drogie Księżniczki - Singielki, życzę nam, żebyśmy w te święta, spojrzały innymi oczami na swoją sytuację i aby nasze serca były wypełnione pokojem i radością, a nie smutkiem i lękiem.
Pamiętam w modlitwie
Księżniczka
sobota, 9 grudnia 2017
Przygotowując się do świąt...
Witajcie Księżniczki,
zastanawiałam się od kilku dni, o czym napisać dzisiaj. Nawet zapytałam niektóre z koleżanek, czy może nasuwa się im jakiś temat, mają jakiś pomysł... Zazwyczaj padała jedna odpowiedź: święta.
I to, co się z nimi wiąże teraz, kiedy jeszcze trwa okres przygotowań.
Z czym się kojarzy ten czas? Z adwentem. No i warto to wykorzystać, żeby w całym tym zabieganiu przygotować nie tyle mieszkanie, ciasta, kolację, obiad ale przede wszystkim własne serce. Nie zawsze jest czas, żeby iść na roraty mimo wczesnej lub późnej pory (w niektórych parafiach są dwa razy, o świcie i wieczorem, przeważnie dla dzieci), ale warto tak poukładać zajęcia, żeby być chociaż kilka razy w tygodniu.
Warto także poszukać rekolekcji adwentowych. Przy rozwoju dzisiejszej technologii to już nie stanowi żadnego problemu, bo wielu rekolekcjonistów prowadzi nauki przez Internet. Co więcej, w Duszpasterstwie Akademickim "Tratwa" w Tarnowie od jutra rozpoczynają się rekolekcje, które będzie prowadzić ks. Michał Olszewski SCJ. A jego nauki, które prowadzi wraz z o. Michałem Leganem osppe możecie znaleźć tutaj: Misericordia et misera.
Słuchając o miłosierdziu warto sobie może także uświadomić, że zbliża się Wigilia Bożego Narodzenia, dzień, w którym składamy sobie życzenia, dzień w którym cały świat życzy sobie pokoju. Pomyślmy o tych osobach, z którymi jesteśmy skłóceni, do których z jakiegoś powodu nie odzywamy się. Przeprośmy tych, wobec których my zawiniliśmy. Wyciągnijmy dłoń na znak przebaczenia, do tych, którzy wobec nas zawinili aby do wigilijnego stołu zasiąść z lekkim sercem. Właśnie na tym polega miłosierdzie.
"Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: "Panie, ile razy mam przebaczać, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?". Jezus mu odrzekł: "Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy." /Mt 18, 21-22/A potem w takim pokojowym nastawieniu wspólnie sprzątajmy, gotujmy, pieczmy ciasta, szukajmy prezentów, róbmy zakupy... żartując, pomagając sobie wzajemnie, kochając się.
Pamiętam w modlitwie
Księżniczka
niedziela, 3 grudnia 2017
Do celu - krok 4 - Jak efektywnie zarządzać swoim czasem?
Witajcie Księżniczki
Pierwsza niedziela miesiąca to dzień, w którym stawiamy kolejny krok w realizacji naszego celu.
Jednocześnie, z dzisiejszym dniem, rozpoczynamy okres adwentu. Czas duchowego przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Przy całym przedświątecznym zabieganiu, warto też zadbać o to, żeby pogłębić swoją relację z Bogiem.
Jeżeli macie dzieci to zachęcam do prowadzenia ich na roraty, zwłaszcza te przygotowane specjalnie dla nich. Niech dowiedzą się o CUDZIE, który wydarzył się w Betlejem ponad 2000 lat temu i nie myślą tylko o tym, jaki prezent dostaną pod choinkę.
Tymczasem my dowiemy się, jak lepiej zarządzać swoim czasem, co przyda się zwłaszcza teraz, kiedy kończy się rok kalendarzowy (dla niektórych jest to związane z tworzeniem bilansu finansowego), kiedy czeka nas więcej pracy przed świętami: sprzątanie, pieczenie, gotowanie, zakupy, trzeba pójść na RORATY. Niektóre z nas jeszcze muszą zająć się dziećmi, przygotować paczki świąteczne (może także dla ubogich). Do tego dochodzi jeszcze mnóstwo innych spraw.
Tymczasem okazuje się, że tego czasu jakoś mało na wszystko, że kolejny dzień się kończy, a my niewiele zrobiłyśmy.
Myślę, że warto w takim wypadku zaparzyć sobie dobrą kawę albo herbatę (ja polecam earl grey z dodatkiem kolorowego pieprzu, laską cynamonu, anyżkiem gwiazdkowym, odrobiną soku z malin i plasterkiem pomarańczy :)), wziąć do ręki notes i ołówek i narysować taką tabelkę:
Jest to tzw. macierz Eisenhowera (jednego z prezydentów Stanów Zjednoczonych) i składa się z czterech ćwiartek:
I Ważne i pilne: wykonaj natychmiast
Tutaj należy wpisać to, co powinnyśmy zrobić "na wczoraj". Jeśli ta rubryka jest często zapełniona oznacza to, że być może zaniedbujemy te sprawy, albo dajemy się wykorzystywać innym przez co ciągle zajmujemy się innymi rzeczami a nie mamy czasu dla swoich, a może po prostu zadanie wcale nie jest takie pilne.
II Ważne i niepilne: zaplanuj
Tutaj wpisujemy to, co jest dla nas istotne, ale nie "na już". Może to być np. postanowienie, że do wakacji schudniemy ileś kilogramów. Ważna jest tutaj systematyczność i określenie ram czasowych (na przykład do końca lipca).
III Nieważne i pilne: deleguj
To zadanie nieistotne z punktu widzenia naszych marzeń i celów. Na przykład zapłacenie rachunku za prąd. Można je zlecić komuś do wykonania.
IV Nieważne i niepilne: ograniczaj
Są to rzeczy, które pochłaniają nasz czas bezsensownie. Na przykład bezcelowe surfowanie po sieci albo bezmyślne gapienie się w telewizor. Tych czynności powinniśmy unikać.
Najważniejsze jest właściwe zakwalifikowanie naszych obowiązków. Wszystkie działania powinny sprowadzać się do tego, aby poszerzać II ćwiartkę.
To, co może nam przeszkodzić we właściwym rozplanowaniu zadań to obawa przed przydzielaniem zadań innym, bo my zrobimy to lepiej. Trzeba się nauczyć tego, że inni też potrafią ;). No i należy pamiętać o tym, że nam też należy się chwila relaksu.
Życzę Wam, Księżniczki, mądrego gospodarowania czasem, żeby wystarczało Wam go i dla Pana Boga i dla bliźniego i dla Was samych.
Pamiętam w modlitwie
Księżniczka
poniedziałek, 27 listopada 2017
"Szlak Kingi" - recenzja nowej chrześcijańskiej powieści
Źródło: archiwum własne |
Każdy z nas ma swój wytyczony szlak. Pojawiają się na nim różne drogowskazy i tak naprawdę to my wybieramy kierunek nie zawsze będąc pewnym czy doprowadzi on nas do celu. Pytanie: jaki jest nasz cel? A może wydaje nam się, że nasza droga w ogóle donikąd nie prowadzi i rozpaczliwie, na siłę, szukamy jakichkolwiek wskazówek, które powiedzą nam, co dalej robić.
Kinga, bohaterka książki Katarzyny Targosz "Szlak Kingi", właśnie dotarła do takiego momentu w swoim życiu. Wizyta u wróżki zapoczątkuje szereg pokus, które sprawią, że bohaterka powoli zacznie wchodzić w sidła Złego. Ale Dobry Pasterz nie pozwoli tak łatwo swojej owieczce się zgubić.
Kinga ma zastąpić koleżankę w pracy, podczas wyjazdu służbowego do Krościenka. Nic nie zapowiada, żeby ta podróż miała cokolwiek zmienić w jej życiu. Jednak Bóg ma swój plan względem niej. Pomogą mu w tym okoliczni mieszkańcy i... św. Kinga. Łatwo nie będzie, ale przecież dla Boga nie ma nic niemożliwego.
Co mnie w tej książce przyciągnęło?
Po pierwsze ukazuje chrześcijańskie wartości, w dodatku w odniesieniu do wiary katolickiej. Księgarnie w Polsce raczej nie obfitują w powieści obyczajowe, w których mówiłoby się tak wiele o Bogu, o modlitwie, a jeśli już to są to powieści tłumaczone z języka angielskiego i dominuje w nich nurt protestancki.
Po drugie to, że akcja rozgrywa się w Krościenku sprawia, że historia jest bardziej realistyczna. Przecież możemy pojechać i pooglądać te miejsca, które autorka wymienia w książce. No i niektórzy pewnie zwiedzali tę miejscowość więc tym łatwiej im jest wyobrazić sobie, jakimi ścieżkami chodzą nasi bohaterowie.
Po trzecie, chociaż nie każdy ma za sobą taką przeszłość jak Kinga, to jednak spotkanie z bohaterami powieści może także dla nas okazać się drogą do nawrócenia. Bo nawet fakt, że jesteśmy wierzący i praktykujący, nie zwalnia nas z ciągłego pogłębiania więzi z Bogiem i warto ciągle na nowo zagłębiać się w tę relację. Jest tam też mowa o Córkach Królewskich ;).
Czego mi zabrakło?
Dialogów pomiędzy Kingą i Michałem podczas pierwszych wspólnych wędrówek oraz historii poznania się dwójki młodszych bohaterów (nie chcę Wam za wiele zdradzać). Momentami też akcja rozgrywa się tak szybko, że pewnie część z Was uśmiechnie się i pomyśli "to tak nie działa", ale mnie to akurat w ogóle nie zaskakuje, bo gdyby autorka chciała wszystko starannie opisać, to pewnie powieść musiałaby mieć z tysiąc stron a poza tym ja kiedyś doświadczyłam tego, że "tak też działa".
No i wreszcie im bliżej końca tym bardziej zdajemy sobie sprawę, że tak naprawdę to wcale nie Kinga i jej przyjaciele są głównymi bohaterami tej powieści. Oni tylko wypełniają plan.
Życzę Wam, Księżniczki, miłej lektury.
Pamiętam w modlitwie
Księżniczka
Pamiętam w modlitwie
Księżniczka
niedziela, 26 listopada 2017
niedziela, 19 listopada 2017
(Nie)Tylko dla singielek - Diagram analizy transakcyjnej
Witajcie, Księżniczki,
miesiąc temu zaprosiłam Was do odkrycia swojego stanu "JA". Dzisiaj przedstawiam Wam cechy związane z każdym stanem. Zapraszam do przeanalizowania poniższej tabelki.
Jeżeli macie problem z odczytaniem tekstu, to wystarczy w ustawieniach Waszej przeglądarki internetowej dać opcję powiększ :) np. w Google Chrome robi się to w ten sposób
Pozdrawiam
Pamiętam w modlitwie
Księżniczka
miesiąc temu zaprosiłam Was do odkrycia swojego stanu "JA". Dzisiaj przedstawiam Wam cechy związane z każdym stanem. Zapraszam do przeanalizowania poniższej tabelki.
Materiał zaczerpnięty z konferencji podczas "Warsztatów dobrej komunikacji" |
Jeżeli macie problem z odczytaniem tekstu, to wystarczy w ustawieniach Waszej przeglądarki internetowej dać opcję powiększ :) np. w Google Chrome robi się to w ten sposób
Pozdrawiam
Pamiętam w modlitwie
Księżniczka
niedziela, 12 listopada 2017
Jak zaplanować swój domowy budżet?
Witajcie Księżniczki,
dzisiaj znów wrócę do wspominanej już kiedyś przeze mnie książki Daytona "Twoje pieniądze się liczą" i napiszę o planowaniu budżetu.
Co to jest budżet?
Plan wydawania pieniędzy.
Po co planować budżet?
Po to, żeby lepiej wykorzystać dostępne nam środki finansowe.
Ile z nas ma za wiele miesiąca pod koniec pieniędzy? :) Idę o zakład, że sporo osób (ja także pomimo tego, że zawsze staram się coś zaoszczędzić). Właśnie dlatego dobrze jest mieć ustalone stałe oszczędności takie nie do ruszenia oraz takie, które ewentualnie (kluczowe słowo) mogą być wsparciem pod koniec miesiąca, jeśli zdarzą się jakieś nieprzewidziane wydatki. Oczywiście należałoby pilnować tego, aby jak najszybciej te braki w oszczędnościach uzupełnić.
Budżetowanie daje nam możliwość kontroli nad naszymi wydatkami oraz możliwość modlenia się o decyzje dotyczące wydawania.
W małżeństwie, opracowanie budżetu jest dobrym ćwiczeniem w porozumiewaniu się między żoną a mężem oraz umożliwia rodzinie poznanie wartości pieniądza. Dayton podaje przykład pewnej rodziny, która co roku w wakacje wysyła dzieci na dwa tygodnie na obóz. Kilka lat wstecz planując w styczniu coroczny budżet, okazało się, że nie wystarczy im pieniędzy na obóz. Wówczas cała rodzina zgodziła się, aby dołożyć dzieciom na wyjazd poprzez zrezygnowanie z czegoś swojego. Tato zrezygnował z chodzenia na mecze, mama zrezygnowała na jakiś czas z kręgli a dzieci z połowy kieszonkowego. Dzięki budżetowi cała rodzina mogła rozwiązać problem.
JAK USTALAĆ BUDŻET?
Przede wszystkim na miarę naszych finansów. Warto kierować się trzema następującymi krokami:
Krok 1:
Punktem wyjścia jest obecna sytuacja. Należy dokładnie określić ile zarabiamy i ile wydajemy. Następnie należy określić, które wydatki nie pojawiają się każdego miesiąca.
Poniżej przykładowy plan budżetu (źródło: Dayton):
Krok 2:
Jeśli chcesz wydawać mniej niż zarabiasz musisz albo zwiększyć przychód albo zmniejszyć wydatki. Nie ma innej opcji.
Przykład, jak zaoszczędzić na jedzeniu:
1. Przygotuj menu na cały tydzień, zrób listę potrzebnych składników i na jej podstawie zrób zakupy.
2. Rób zakupy raz w tygodniu. Idąc po jakąś małą rzecz, na pewno wyjdziemy z czymś więcej.
3. Nie kupuj gotowych dań, które zawsze są droższe.
4. Nie idź na zakupy z dziećmi i głodnym małżonkiem :).
5. Staraj się nie jadać zbyt często poza domem.
6. Zmniejsz zużycie produktów jednorazowych.
PIĘĆ WSKAZÓWEK BUDŻETOWYCH:
1. W każdym miesiącu sprawdzaj wszystkie płatności bankowe.
2. Możesz utworzyć sobie osobne konto bankowe, na które będziesz odkładać pieniądze na zapłatę przyszłych rachunków. Jeśli czeka Cię wydatek roczny rzędu kilkaset złotych to lepiej co miesiąc odłożyć po kilkadziesiąt.
3. Zmień myślenie z perspektywy miesięcznej na perspektywę roczną.
4. Kontroluj impulsywne wydatki. Wrzuć je na listę zachcianek i przemódl sprawę. Po kilku dniach będziesz wiedzieć, czy nadal potrzebujesz tej rzeczy.
5. Wydziel sobie i mężowi kieszonkowe na drobne wydatki.
Krok 3
Nie przestawaj!
"Dom się buduje mądrością, a roztropnością - umacnia; rozsądek napełnia spichlerze wszelkimi dobrami drogimi, miłymi." (Prz 24, 3-4)
To taki skrót rozdziału o budżecie. Więcej znajdziecie w źródle.
Pozdrawiam i pamiętam w modlitwie
Księżniczka
niedziela, 5 listopada 2017
Do celu - krok 3 - Jak szybko podjąć decyzję?
Witajcie Księżniczki,
rozpoczynamy kolejny miesiąc (już trzeci) naszego dążenia do obranego celu.
Przypuszczam, że różnie z tym idzie :)... notabene, dzięki Wam, sama czuję się zmotywowana, bo przecież nie mogę kogoś zachęcać tylko słowami a nie dawać przykładu (nawet jeśli nikt nie widzi ;)).
Dzisiaj o podejmowaniu decyzji. Nie wiem, jak Wy, ale ja niekiedy mam z tym spory problem. Zwłaszcza jeśli rzecz dotyczy niekoniecznie przyjemnych czynności.
Co może nam przyjść z pomocą?
Po pierwsze: nie myśleć za dużo.
Czeka na Was niekoniecznie miła i ciekawa rzecz i odwlekacie jej wykonanie w nieskończoność, bo "w tym miesiącu mam inne sprawy", "brzydka pogoda", "co się odwlecze..." itp? Albo w myślach przerabiacie możliwe scenariusze? Jeśli rzeczywiście tak jest to strach i niechęć spowoduje, że realizację zadania odłożycie na... bliżej nieokreśloną przyszłość.
Co mi pomaga? Biorę kalendarz, szukam najlepszego terminu, wpisuję zadanie (ewentualnie umawiam spotkanie telefonicznie, jeśli tego wymaga sytuacja) i do wyznaczonej daty staram się o tym nie myśleć.
Podobnie robię też w sytuacji, kiedy czeka mnie coś miłego, ale wymaga to z mojej strony długiego czasu oczekiwania albo nie do końca jestem pewna, czy coś nie pokrzyżuje moich planów. Mniej "nakręcania się" daje mniejsze rozczarowanie.
Po drugie: zrobić analizę za i przeciw.
Jeśli nie możemy się zdecydować, które rozwiązanie wybrać albo czy w ogóle podjąć się realizacji jakiegoś zadania możemy sobie zadać cztery pytania, które trochę nam rozjaśnią całą sytuację:
1. Co zyskam przez wybór danej rzeczy/opcji?
2. Co stracę przez wybór danej rzeczy/opcji?
3. Co zyskam jeśli nie wybiorę danej rzeczy/opcji?
4. Co stracę jeśli nie wybiorę danej rzeczy/opcji?
Oczywiście, w zależności, czego rzecz dotyczy, należy wziąć jeszcze poprawkę na nasze uczucia i sentymenty :).
Po trzecie: poprosić o radę.
Najlepiej osobę nie zaangażowaną emocjonalnie, która potrafi do tematu podejść racjonalnie i obiektywnie.
Ostatnio szukałam radia dla mamy i w oko wpadło mi kilka modeli (około ośmiu). Z racji tego, że jestem "gadżeciarą", z miejsca wyeliminowałam modele najprostsze i najbrzydsze, ale wzięłam pod uwagę funkcjonalność, wygląd i łatwość obsługi. Zostały mi cztery. W sklepie internetowym dałam opcję porównaj produkty. Właściwie poza ceną i wyglądem nic je nie różniło więc dylemat pozostał. Wysłałam porównanie bratu z zapytaniem: "które?". Błyskawicznie mi odpisał a ja zdałam się na jego wybór. Model okazał się strzałem w dziesiątkę. Mamie się spodobał, od razu załapała jego obsługę. Z wskazanych przeze mnie modeli mój brat wybrał radio, które najbardziej przypominało... radio :).
Po czwarte: pomodlić się :).
Właściwie powinno być na pierwszym miejscu, ale zakładam, że większość zacznie od tego i napisałam to tylko tak dla ewentualnego przypomnienia :).
Życzę odwagi w podejmowaniu decyzji :)
Pamiętam w modlitwie
Księżniczka
niedziela, 29 października 2017
Chwila refleksji
"Nie patrz na siebie oczyma innych. Ten nawyk niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwo.
Po pierwsze, prawie niemożliwe jest, abyś się dowiedziała, co ludzie naprawdę o tobie myślą.
Po drugie, opinie na twój temat są zmienne i zależne od duchowego, emocjonalnego i fizycznego stanu osób, które je wydają.
Jednak - co najważniejsze - pozwalając, aby Cię definiowali, zbliżasz się do granicy bałwochwalstwa.
Twój niepokój o to, czy uda Ci się zadowolić ludzi wokół, gasi twoje pragnienie zadowolenia Mnie, twojego Stwórcy.
Jeśli chcesz zobaczyć prawdziwy obraz własnej osoby, patrz na siebie Moimi oczyma.
Wpatruję się w ciebie spokojnym, pewnym wzrokiem, a grzech nie odbiera Mi jasności widzenia.
Gdy patrzysz na siebie z Mojej perspektywy, widzisz osobę, którą otacza wielka i wieczna Miłość.
Odpocznij pod Moim czułym wzrokiem, a ześlę ci głęboki Pokój.
Odpowiedz na Moją kochającą obecność, oddając Mi cześć w duchu i prawdzie /J 4, 23-24/."
/Sarah Young Jezus mówi do ciebie W miłości Jezusa odnaleźć pokój i szczęście, wyd. Esprit 2004/
sobota, 21 października 2017
Przez Maryję do Jezusa
Witajcie Księżniczki,
ponieważ miesiąc październik w kościele katolickim w szczególny sposób poświęcony jest Maryi, jedna z nas pragnie podzielić się świadectwem budowania swojej relacji z Matką Bożą.
"Każdy i każda z nas inaczej patrzy na świat. Tym samym różnie też postrzegamy wiarę. Zwłaszcza jeśli chodzi o nasz obraz Boga czy Najświętszej Maryi Panny.
Z racji miesiąca października chciałabym podzielić się z Wami moim patrzeniem na Matkę Boga. Już na początku podkreślam, że są to moje subiektywne odczucia 😉.
Od kiedy pamiętam miałam problem z Maryją. Choć jak na ironię to różaniec był i jest dla mnie najlepszą modlitwą na trudne chwile.
Od kiedy pamiętam miałam problem z Maryją. Choć jak na ironię to różaniec był i jest dla mnie najlepszą modlitwą na trudne chwile.
Wydaje mi się, że Maryja nie mieściła się w moich oczekiwaniach i myśleniu o niej jako kimś odważnym a tym samym godnym naśladowania. Dla mnie odwaga to była waleczność, zdobywanie nowego. Czyli po prostu naśladowanie miało jakikolwiek sens tylko wtedy gdy dana osoba była mężczyzną albo miała takie cechy 😶(a przynajmniej tak mi się wtedy wydawało). Na przykład taka Joanna d'Arc to już co innego albo Judyta ze Starego Testamentu 😉. Jakoś to, co z racji społecznych czy kulturowych robią kobiety wydawało mi się takie mało bohaterskie. Problem pogłębiał się też z braku lub z bardzo ograniczonych źródeł na temat Matki Bożej. Mój obraz Maryi to była kobieta bardzo cicha, wręcz małomówna, nie okazująca zbyt wielu emocji (płacz, niecierpliwość nawet radość nie kojarzyły mi się z taką kobietą😶). Gdybym ją kiedyś spotkała a ona zaczęłaby się śmiać, to pewnie zakwestionowałabym jej tożsamość😶😂.
Od takiego myślenia jakie opisałam powyżej upłynęło sporo czasu. Moje postrzeganie heroizmu uległo bardzo dużej zmianie. Bo heroizm to przede wszystkim cecha CZŁOWIEKA bez względu na płeć. Tym samym każda płeć ma swój unikalny a zarazem podobny sposób na jego osiąganie. Z resztą z wiekiem samo pojęcie heroizmu zaczyna się zmieniać. Kiedyś to było zdobycie Mount Everestu a teraz zbudowanie szczęśliwej rodziny 😅i nie wiem co trudniejsze.
Wiele zaczęło się zmieniać gdy dowiedziałam się, jak potężną bronią przeciwko złu jest różaniec a co za tym idzie sama Najświętsza Maryja Panna. Od tego czasu zaczęłam dażyć Ją ogromnym szacunkiem a także respektem wobec Jej samej i jej możliwości.
Choć moje postrzeganie zmieniło się, Matka kogoś kogo uznaję za mojego Pana i Boga, nadal jest dla mnie zagadką. Może nawet większą niż wczesniej.
Nie potrafię Jej określić, nie potrafię nawet nazwać naszej relacji. Jedyne, co wiem to to, że jest bardzo bliska. I choć mam już trochę wiosen za sobą😅to cały czas Jej szukam i wraz ze swoim rozwojem odkrywam na nowo.
niedziela, 15 października 2017
(Nie)Tylko dla singielek - Stan "JA"
Witajcie Księżniczki,
cykl (Nie)Tylko dla singielek rozpoczęłyśmy od określenia swojego języka miłości. Dzisiaj natomiast proponuję Wam odkrycie swojego STANU "JA".
Na początek proponuję Wam wykonanie poniższego ćwiczenia:
Odpowiedz na pytania wpisując z boku: 0 = nigdy, 1 = czasami, 2 = często, 3 = zawsze.
- Moje opinie i sądy wydają mi się bardziej prawdziwe (uzasadnione) niż sądy innych.
- Przed podjęciem decyzji długo zbieram informacje.
- Lubię być potrzebny innym.
- W dyskusji narzucam innym swoje zdanie.
- Wcześniej przewiduję wynik swoich działań.
- Działam zgodnie ze swoimi impulsami.
- Uważam, że dawniej wszystko szło lepiej.
- Znajduję w snach odpowiedzi na pytania, które sobie stawiam.
- Czuję się niezręcznie.
- Odpowiada mi moja odzież.
- Pociąga mnie nieznane.
- Przed podjęciem jakiegoś działania oczekuję zdania innych na ten temat.
- Jestem ochraniający wobec innych.
- Czuję się zagubiony.
- Sądzę, że jeżeli czegoś pragnę mogę sprawić, aby to nastąpiło.
- Wyrażam swoją złość.
- Mam zmysł organizacyjny.
- Udzielam pomocy innym, nawet gdy mnie o to nie proszą.
- Jestem krytyczny wobec innych.
- Nowe sytuacje porywają mnie (wciągają).
- Akceptuję opinie innych.
- Mam poczucie, że poświęcam się dla rodziny.
- Nie wyrażam swojego zdania tak długo, dopóki ktoś mnie nie zapyta o nie.
- Płatam ludziom figle.
- Uważam, że aby odnieść sukces trzeba się wcześniej natrudzić.
- Odczuwam przyjemność bawiąc się z dziećmi.
- Pomagam nieznajomym w trudnościach.
- W sytuacjach ryzykownych zachowuję środki ostrożności.
- Czuję się źle we własnej skórze.
- Jestem twórczy.
- Interesuje mnie rozwiązanie problemów.
- Odkładam na jutro to, co mogę zrobić dzisiaj.
- Lubię uszczęśliwiać innych nawet wbrew im samym.
- Uważam, że mam trafny osąd odnośnie innych.
- Umiem i przystosowuję się dobrze do sytuacji nowych i nieznanych.
- Mam intuicję.
- Ciąży mi to, że inni są w stosunku do mnie obojętni.
- Poddaję w wątpliwość przyjęte i uznawane poglądy.
- Dzieci przeszkadzają mi.
- Biorę pod uwagę problemy innych nawet wtedy, gdy nie dotyczą mnie bezpośrednio.
- Lubię wykonywać różne prace ręczne.
- Poszukuję przyjemności.
- Kontynuuję dyskusję nawet wtedy, gdy się zgadzam.
- Łatwo jest mi się zwracać do innych po imieniu.
- Usiłuję pocieszać innych.
- Uważam zachowania innych za śmieszne.
- Wiem, czego naprawdę pragnę.
- Jakaś część mnie wierzy w nadprzyrodzoność.
- Lubię zajmować się dziećmi.
- Dostosowuję cele do moich możliwości.
- Mam trwałe i mocne zasady moralne.
- Miewam tremę.
- Wyobrażam sobie miejsca, w których będę i sytuacje, które mają nastąpić.
- Domyślam się, co myślą inni.
- Długo waham się przed podjęciem decyzji.
- Jestem zmysłowy.
- Układam przedmioty, które inni zostawili nie w swoim miejscu.
- Przy rozwiązywaniu problemów zakładam zwykle kilka możliwości rozwiązań.
- Czuję się dobrze w swoim ciele (lubię je).
- Szybko wydaję sądy na temat innych.
Jeśli już odpowiedziałaś na wszystkie pytania to zsumuj swoje punkty w każdej kategorii (na przykład jeśli na pytanie nr 1 odpowiedziałaś: czasami to przyznaj sobie jeden punkt, jeśli często to dwa itd.).
Rodzic Normatywny: 1, 4, 7, 19, 25, 34, 39, 46, 51, 60.
Rodzic Opiekuńczy: 3, 13, 18, 22, 27, 33, 40, 45, 49, 57.
Dorosły: 2, 5, 17, 21, 28, 31, 38, 47, 50, 58.
Dziecko Przystosowane: 9, 12, 14, 23, 29, 32, 37, 43, 52, 55.
Dziecko Spontaniczne: 6, 10, 16, 20, 26, 41, 42, 44, 56, 59.
Mały Profesor: 8, 11, 15, 24, 30, 35, 36, 48, 53, 54.
Po zsumowaniu punktów w każdej kategorii zobacz, jakie JA jest Twoim dominującym. Poniżej możesz sprawdzić jakie cechy i zachowania wiążą się z danym stanem.
Rodzic Normatywny: krytyczny, pouczający, dominujący, autorytarny, moralizujący, zakazujący i nakazujący, pozwala, sądzi, wyznacza granice bezpieczeństwa, może być nadto represyjny.
Rodzic Opiekuńczy: uważny, odpowiedzialny, troszczy się, pociesza, dodaje otuchy, zachęca, przyzwala na różne zachowania, może być nadmiernie ochraniający.
Dorosły: racjonalny, neutralny, logiczny, poszukuje informacji, podkreśla fakty.
Dziecko Przystosowane: podporządkowane wymaganiom i oczekiwaniom innych, nieśmiały, boi się konfliktów, dostosowuje się do osób i zdarzeń, bezpieczeństwo przede wszystkim, użyteczne w życiu społecznym, niezdecydowane.
Dziecko Spontaniczne: naturalny, wolny od ograniczeń, emocjonalny, wrażliwy, zainteresowany lub znudzony, energiczne myślenie, marzyciel, dąży do przyjemności.
Mały Profesor: naturalny, ciekawy, intuicyjny, źródło kreatywności i intuicji.
Następnym razem napiszę napiszę jak wydobyć pozytywne cechy ze swojego "ja" oraz jak pracować nad zwalczaniem wad związanych z danym stanem.
Jeśli interesuje Was dany temat poszukajcie informacji na temat analizy transakcyjnej Erica Berne'a.
Z pamięcią w modlitwie
Księżniczka
niedziela, 8 października 2017
Pożytecznie - o tworzeniu dokumentów
Witajcie Księżniczki,
Kiedy widzimy coś , co wyglada mniej więcej w ten sposób , kiedy trzeba poprawiać przecinki, błędy ortograficzne, kiedy spacje są podwójne, kiedy brak jest tabulatorów a po edycji czcionki tekst rozjeżdza się w ten sposób, kiedy po dwukropku mamy: Dużą literę, kiedy tekst jest niewyjustowany, kiedy po nawiasie jest pauza albo przed pytajnikiem, albo w ogóle brakuje znaków interpunkcyjnych, kiedy na końcu linijki zostają: i, w, z, na, pod, ze itp. to oznacza dla nas dużo pracy nad samą edycją tekstu.
Z pamięcią w modlitwie
Księżniczka
dzisiaj będę się czepiać - przynajmniej niektóre z Was mogą tak pomyśleć.
Pewnego dnia z dwiema moimi serdecznymi koleżankami - jedna jest dyrektorem szkoły i nauczycielem, druga nauczycielem ale ma też doświadczenie jako sekretarka - siedząc w restauracji na obiedzie, zaczęłyśmy rozmawiać o tym, jak niektórzy piszą dokumenty. Tak, wszystkie trzy mamy na tym punkcie mniejszą lub większą obsesję pedanterii ale też same z siebie zaczęłyśmy się śmiać, kiedy zorientowałyśmy się o czym rozmawiamy. Jednak, kiedy w nasze ręce trafia do poprawy (zwłaszcza do poprawy) dokument, który wygląda mniej więcej tak, jak ten poniżej to można dostać nerwicy.
Kiedy widzimy coś , co wyglada mniej więcej w ten sposób , kiedy trzeba poprawiać przecinki, błędy ortograficzne, kiedy spacje są podwójne, kiedy brak jest tabulatorów a po edycji czcionki tekst rozjeżdza się w ten sposób, kiedy po dwukropku mamy: Dużą literę, kiedy tekst jest niewyjustowany, kiedy po nawiasie jest pauza albo przed pytajnikiem, albo w ogóle brakuje znaków interpunkcyjnych, kiedy na końcu linijki zostają: i, w, z, na, pod, ze itp. to oznacza dla nas dużo pracy nad samą edycją tekstu.
Często podobne, chociaż nieco bardziej spójne na wygląd, pisma trafiają na biurka dyrektorów, prezesów, osób, które zajmują się rekrutacją. Już po pierwszym rzucie oka na taki dokument, można sobie wyrobić pogląd na jego autora.
"Niestaranny list jest świadectwem niedbalstwa osoby, która go wysłała. Adresat po otrzymaniu takiego pisma może sobie wyobrazić nadawcę jako pracownika w lekceważącej pozie, w podartych dżinsach i poplamionej koszuli, żującego gumę." /Irena Krzemińska-Radomska Kultura biznesu, normy i formy, Wydawnictwo PWN 2017/
Dlatego zachęcam Was, drogie Księżniczki, przykładajcie uwagę do staranności Waszych prac, obojętne czy są to dokumenty rekrutacyjne, czy praca dyplomowa, czy pismo urzędowe. Przecież my same też wolimy czytać tekst, który jest przejrzysty, elegancki, napisany na czystej i niewymiętej kartce.
Niektóre osoby mają tak, że same nie dostrzegą pewnych błędów, zwłaszcza na monitorze, bo rzeczywiście, po paru godzinach "ślęczenia" nad jednym tekstem człowiek dostaje oczopląsu. Dobrze jest wówczas wydrukować sobie dokument i przejrzeć go jeszcze raz, na spokojnie, poprawiając sobie błędy, albo poprosić kogoś, żeby przejrzał go za nas i zrobił korektę.
Nigdy nie wiadomo, komu wpadnie w ręce Wasze pismo. Może będzie to wspomniana wyżej pani dyrektor ;).
Księżniczka
niedziela, 1 października 2017
Aby do celu - krok 2
Według włoskiego ekonomisty Vilfreda Pareto, 20% zasobów generuje 80% przychodów. W kwestii zarządzania czasem interpretuje się to w ten sposób, że 20% przyczyn wpływa na 80% wyników. Zatem, aby osiągnąć jak najlepsze efekty, należy skupić się na jednym, dwóch zadaniach, celach, kompetencjach.
Co to oznacza w praktyce?
Wybieramy jedną maksymalnie dwie umiejętności w życiu, które są dla nas najważniejsze oraz które chcemy rozwijać i na nich się skupiamy. Jeżeli jest to nauka języka angielskiego, to ważne, aby w maksymalnym stopniu skupić się na rozwijaniu tej umiejętności.
Zasadę Pareto można także wykorzystać w odwrotny sposób: jeżeli coś nam przeszkadza w rozwijaniu naszej umiejętności, to stosując tę zasadę możemy wyeliminować czynnik, który jest najbardziej szkodliwy.
Jak się skutecznie zmotywować do działania?
Wybieramy swoje dwa, trzy sukcesy, z których jesteśmy szczególnie dumne (zawodowe lub hobbistyczne). Następnie staramy się przypomnieć sobie okoliczności, w jakich je osiągnęłyśmy: co nas pchało do przodu, kto nam pomógł...
Otrzymane odpowiedzi możemy odnieść do swoich obecnych wyzwań lub poszukać innych czynników motywujących.
Powodzenia w osiąganiu swoich sukcesów
Z pamięcią w modlitwie
Księżniczka
Powodzenia w osiąganiu swoich sukcesów
Z pamięcią w modlitwie
Księżniczka
sobota, 23 września 2017
Chwila refleksji
2. Przenieś się myślami do dalekiej przeszłości, gdy jeszcze nikt o Tobie nie wiedział i nikt się Ciebie nie spodziewał.
3. Zobacz, że Bóg już wtedy cieszył się z tego, że będziesz. Znał Cię bardzo dobrze. Już wtedy Ci błogosławił i Cię uświęcił, jako człowieka dobrego i kochającego.
Ignacjańskie ćwiczenia duchowe, wydawnictwo WAM.
(Nie)Tylko dla singielek - 5 języków miłości
Witajcie, Księżniczki
postanowiłyśmy, że czwarty weekend miesiąca, cyklicznie, poświęcony będzie głównie singielkom. Pełno jest literatury dla kobiet niezamężnych, mnóstwo konferencji, ale mamy nadzieję, że może uda nam się tchnąć w ten cykl jeszcze coś nowego. A jak się nie uda, to trudno... :P.
W tytule jest jednak znaczące "(nie)" co oznacza, że mężatki też mogą tutaj zaglądać i znaleźć coś dla siebie. Choćby dzisiaj, bo dzisiaj będzie o językach miłości.
Czy Ty, Księżniczko znasz swój?
A znasz język miłości Twojej drugiej połówki? A on zna Twój?
Czy kojarzysz taką sytuację? Ty sprzątasz, gotujesz, prasujesz, zajmujesz się dziećmi, przygotujesz coś pysznego, masz nową fryzurę... i czekasz... że ON w końcu skomentuje to jakimś słowem uznania: pochwali Cię, podziękuje Ci za Twoją pracę, za Twój trud. Zwłaszcza, że Ty chwalisz go za jego pomoc, za to, że pomógł umyć Ci naczynia po kolacji, że przeczytał dzieciom bajkę na dobranoc, że wyniósł śmieci, że w końcu naprawił cieknący kran... i też chciałabyś usłyszeć z JEGO ust pochwałę, poczuć, że ON też docenia Twoje starania. I trochę Cię to zaczyna wkurzać... Chociaż pewnie intuicyjnie stwierdzisz, że ON tak ma... i po prostu odpuścisz.
Tymczasem możliwe, że po prostu Wasze języki miłości są różne. Twoim są wyrażenia afirmatywne - po prostu potrzebujesz słów uznania i sama też ich używasz w stosunku do swojej drugiej połowy. Natomiast jego język miłości to drobne przysługi - on docenia Twoje starania i odwdzięcza Ci się tym, że wykona obowiązki domowe albo jakieś inne prace na rzecz Waszego związku czy rodziny.
Gary Chapman (Książka) oprócz tych dwóch wymienia jeszcze trzy:
1. Dobry czas.
2. Przyjmowanie podarunków.
Dla singli ma osobną pozycję: 5 języków miłości dla singli
Jest też osobna dla mężczyzn, gdybyś chciała zrobić prezent któremuś ;): 5 języków miłości dla mężczyzn
A TUTAJ możesz sobie zrobić test i sprawdzić, jaki jest Twój język miłości.
Nauczcie się nawzajem swoich języków i zacznijcie nimi mówić :D
Powodzenia!!
Pamiętam w modlitwie
Księżniczka
Subskrybuj:
Posty (Atom)