niedziela, 17 grudnia 2017

(Nie)Tylko dla singielek - Dla smutnych i zalęknionych

Witajcie Księżniczki

Dzisiaj będzie coś akurat dla singielek. 
Zbliża się czas świąt i wiem, że jest to czas, kiedy kobiety niezamężne (oczywiście nie wszystkie) skłonne są do nastroju depresyjnego. Koleżanki, siostry, bratowe szykują kolacje wigilijne dla rodziny, obmyślają, jaki prezent kupić pod choinkę mężowi, dzieciom. Podczas wieczerzy będą składać swoim ukochanym życzenia patrząc im w oczy z miłością i oddaniem, potem przed północą pójdą razem na pasterkę trzymając swoją dłoń w ich dłoni... Brzmi bajkowo, ale która z nas by tak nie chciała? Kiedy zaczynamy wyobrażać sobie taką scenkę, to spędzanie kolejnych świąt w roli obserwatorek, może nas zdołować.

Jak się przed tym "obronić"? Co zrobić, żeby święta były dla nas pełne radości a nie pełne tęsknoty za czymś, czego na razie nie mamy?
To nie będzie proste :), ale jest do zrobienia. Posłużę się książką Magdaleny Wołochowicz "Chwilowa panna. Żyjąc pełnią życia, z nadzieją na dalszy ciąg", ale też własnymi przemyśleniami. "Chwilowa panna" to pozycja przeznaczona dla chrześcijańskich singielek i napisana przez chrześcijańską singielkę po to, żeby pomóc nam przeżywać czas oczekiwania w radości i spełnieniu a nie w ciągłym zamartwianiu się, co jest z nami nie tak. Polecam.

Po pierwsze musimy zastanowić się, jakie jest nasze poczucie własnej wartości. Czy akceptujemy siebie, takie jakie jesteśmy? Z naszymi słabościami, wadami, naszym wyglądem. To nie chodzi, oczywiście, o to, że teraz usiądziemy i powiemy sobie: "jestem, jaka jestem. Albo on mnie taką zaakceptuje, albo jak nie, to niech spada". Nad swoimi wadami należy pracować. Powinnyśmy też o siebie dbać (same chyba też nie chcemy, aby nasza druga połówka była niechlujna, albo dbała tylko o to, żeby jej było dobrze). Mamy jednak pamiętać, że w oczach Boga jesteśmy piękne. To był jego zamysł, abyśmy miały takie a nie inne cechy charakteru, takie oczy, takie włosy, takie dłonie... 
"W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym." /Ef 1, 4 - 6/
Patrząc na powyższy fragment, widzimy, jaki jest cel naszego życia. Wszystko, co czynimy, co mówimy, ma być na chwałę Majestatu. Czyli najpierw mamy służyć Bogu, a cała reszta to drugi plan. Jesteśmy kochane przez Boga. Dopiero, kiedy sobie uświadomimy ten fakt, będziemy w stanie same w pełni kochać. Ludzie zawsze będą nas ranić, krzywdzić, dołować (nawet ci, którzy nas kochają)... bo są tylko ludźmi, ale Bóg zawsze będzie nas podnosić, pocieszać, przywracać nam godność. No i musimy pamiętać, że jesteśmy Królewskimi Córami, zatem powinnyśmy nosić się, jak Księżniczki (oczywiście nie zadufane w sobie i pełne pychy, ale pełne pokory i chęci pomocy innym).
Wreszcie, kiedy my same nie pokochamy najpierw Boga, to żaden mężczyzna nie wypełni naszego pragnienia miłości.



Bóg chce być naszym ukochanym. Odnowienie swojej relacji z Jezusem, uczynienie Go Panem i Zbawicielem swojego życia to pierwszy krok do zaakceptowania siebie. "Bo kto ma, temu będzie dodane" /Mt 13,12/

Jeśli któraś z Was oglądała film "P.S. Kocham cię" powinna kojarzyć scenę, w której Daniel czyta Holly ostatni list od jej zmarłego męża. Jest tam taki fragment (w wolnym tłumaczeniu): "Obiecaj mi, że jeśli kiedykolwiek poczujesz się smutna, niepewna, stracisz swoją wiarę, spojrzysz na siebie moimi oczyma". Myślę, że te same słowa mówi do nas Bóg. Kiedy spojrzymy na siebie Jego oczami, poczujemy się piękne, kochane, pewne siebie... Gdzie szukać tych słów? W Piśmie świętym, słuchając Jego głosu podczas modlitwy, czasami w słowach innej osoby, bo Bóg może do nas przemawiać przez innego człowieka (także przez mężczyznę, który nie jest naszą drugą połówką). Sama doświadczyłam tego kilkakrotnie.

I jeszcze na koniec: co zrobić, kiedy paraliżuje nas lęk przed samotnością, kiedy boimy się, że zostaniemy same, bez rodziny, że nie będzie miał kto nami się zaopiekować w razie, gdyby coś się nam stało. Chociaż to może wydawać się trudne, musimy zaufać Bogu.
"Ja bowiem znam zamiary, jakie mam wobec was - wyrocznia Pana - zamiary pełne pokoju, a nie zguby, by zapewnić wam przyszłość, jakiej oczekujecie." /J 29 11/
Boże zamiary są pełne pokoju, a nie lęku. On nas kocha, On się nami zaopiekuje.

Drogie Księżniczki - Singielki, życzę nam, żebyśmy w te święta, spojrzały innymi oczami na swoją sytuację i aby nasze serca były wypełnione pokojem i radością, a nie smutkiem i lękiem.

Pamiętam w modlitwie
Księżniczka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz