niedziela, 18 marca 2018

(Nie)Tylko dla singielek - Czas przeznaczony dla Boga

Witajcie Księżniczki,

dzisiaj będzie krótko i konkretnie. I może nawet przekornie.

Zacznę od Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian (rozdział 7)
Teraz chciałbym odpowiedzieć na pytania z waszego listu. Uważam, że najlepiej jest się nie żenić. Ale ze względu na niebezpieczeństwo rozwiązłości seksualnej niech każdy mężczyzna ma żonę, a kobieta—męża. [...] Jest to tylko moje zalecenie, nie absolutny nakaz. Chciałbym bowiem, żeby wszyscy, tak jak ja, mogli obejść się bez małżeństwa. Ale każdy z nas ma inny dar od Boga: jeden taki jak ja, drugi—inny.
Tym, którzy jeszcze nie zawarli małżeństwa, i tym, którzy owdowieli, radzę, aby pozostali w stanie wolnym, tak jak ja. Jeśli jednak trudno im wytrzymać, niech wstąpią w związek małżeński. Lepiej jest tak postąpić, niż płonąć wskutek niezaspokojonych pragnień. [...] 
Również dziewczyna, która wyjdzie za mąż, nie popełnia grzechu. Jednak małżonkowie narażają się na trudności życiowe, których chciałbym wam oszczędzić.
Przyjaciele, zostało niewiele czasu. Dlatego nawet żonaci powinni być do dyspozycji Pana.[...] Podobnie kobieta niezamężna zajmuje się służbą dla Pana i zabiega o świętość ciała i ducha. Mężatka zaś troszczy się o sprawy przyziemne i o to, aby podobać się mężowi.
Mówię to tylko dla waszego dobra, nie po to, aby narzucić wam jakiś ciężar. Pragnę bowiem, abyście godnie i wytrwale służyli Panu. Jeśli więc ktoś czuje, że powinien się ożenić z narzeczoną, bo nie jest w stanie opanować swoich pragnień, niech to zrobi. Małżeństwo nie jest grzechem. Ale jeśli ktoś postanowi w sercu—bez przymusu, dobrowolnie i panując nad sobą—że chce pozostać wolnym, też dobrze zrobi. Zatem dobrze robi ten, kto się żeni. Lecz kto w obecnej sytuacji nie zawiera związku małżeńskiego, dokonuje lepszego wyboru.
Czy chodzi tutaj o to, że lepiej, abyśmy wybrały drogę samotności? 
Nie. Jeśli czujemy powołanie do małżeństwa, nasze serce spowija tęsknota za mężem, dziećmi - to jak najbardziej powinniśmy dążyć do spełnienia tego pragnienia.

Ale jeśli czas naszego panieństwa przedłuża się, to ten czas jest nam dany od Boga po coś.
Warto wykorzystać go na to, żeby właśnie w tym czasie wejść z Bogiem w jeszcze głębszą relację i zapytać Go, czego od nas oczekuje. Być może czeka nas jakieś szczególne zadanie. Albo nie jesteśmy jeszcze gotowe na małżeństwo, bo nasza sytuacja emocjonalna jest bardzo rozchwiana i na ten moment mogłybyśmy skrzywdzić tą drugą osobę, potraktować ją jako środek zastępczy. Może Pan chce wykorzystać ten czas, aby nas uleczyć. Sprawić, abyśmy weszły w związek małżeński wnosząc czyste i pełne pokoju serce, a mąż nie stał się osobą do wysłuchiwania naszych ciągłych rozterek, żalów, bądź "psychologiem" w leczeniu poranionej psychiki. 
Podobnie w drugą stronę, ale o tym kiedy indziej.

"Singielstwo nie powinno być czasem, który trzeba jakoś przetrwać, ale czasem pełnym znaczenia i świadomego oddawania chwały Bogu"


Możecie też zajrzeć tutaj, kto jeszcze nie zna tej konferencji. Ojciec Szustak ciekawie mówi na temat przedłużającego się panieństwa MŁODOŚĆ MIJA...

Miało być krótko, wyszło jak zwykle :).
Pozdrawiam i pamiętam w modlitwie.
Księżniczka



niedziela, 11 marca 2018

Być kobietą pewną siebie_cz. III

Witajcie, Księżniczki,
w tym tygodniu zapraszam do dalszych rozważań na temat pewności siebie.

Dzisiaj będzie znowu bardzo dużo o Miłości, ale bez Niej niczego nie zbudujemy więc nic dziwnego, że pojawia się ciągle na nowo w tym cyklu.
zdjęcie z www.tapeciarnia.pl


Na wstępie chciałam Ciebie, Księżniczko, zapytać, czy zdarzyła się taka sytuacja w Twoim życiu, że realizowałaś swoje plany i zamierzenia z sukcesami, Twoje życie osobiste też świetnie się układało, ale mimo to, gdzieś w środku, czułaś, że czegoś Ci jednak brakuje?
Albo może chłopak/narzeczony z Tobą zerwał, pozostawiając Cię w poczuciu, że nie jesteś go warta i sprawiając, że dzień w dzień analizowałaś, co zrobiłaś źle i co mogłabyś poprawić, żeby na nowo zwrócić jego uwagę, żeby wrócił, wziął Cię w ramiona i powiedział, że jesteś dla niego najpiękniejsza i najważniejsza. Co więcej, być może wprawił Cię w takie poczucie winy, że uznałaś, że nie jesteś warta nie tylko jego miłości, ale w ogóle żadnego mężczyzny. Być może ta sytuacja sprawiła, że w odwecie, wrzuciłaś wszystkich mężczyzn do jednego worka gardząc nimi i poniżając ich.
Czy nie pragnęłaś/nie pragniesz bezwarunkowej miłości? Poczucia, że jeśli coś Ci się nie uda, nie wyjdzie, to nadal będziesz kochana?
"Bóg złożył pragnienie odwiecznej miłości w naszych sercach, aby przyciągnąć nas do siebie. Tylko JEGO bezwarunkowa miłość może wypełnić pragnienia naszych serc. I właśnie takiej miłości pragną nasze dusze. NIE ZAZNAMY POKOJU, dopóki nasze serca nie spoczną w Bogu". /R. Swope, Kobieta pewna siebie/
Zdarza się Wam w pracy, w szkole, na uczelni, że kiedy idzie Wam dobrze, to czujecie się uskrzydlone, pewne siebie, szczęśliwe, dumne, może nawet wkrada się trochę pychy (mogę się sama pod tym podpisać), ale kiedy powinie się Wam noga, nie zdacie egzaminu, szef Was skrytykuje, to nagle spadacie z hukiem na ziemię? Ile czasu zajmuje Wam dojście do siebie? Czy takie wydarzenie sprawia, że macie ochotę rzucić wszystko, zagrzebać się w kołdrę z chusteczkami oraz pudełkiem czekoladek i użalać nad sobą? Czy wręcz przeciwnie, determinuje Was do tego, żeby stanąć w prawdzie i z pokorą wziąć się do pracy, błąd naprawić i udowodnić, że to był jednorazowy wypadek przy pracy? Nasza wartość nie zależy od tego, co inni o nas myślą, ale od tego jak postrzegamy siebie w Chrystusie. Mimo to ciągle wyczekujemy aprobaty innych, żeby doświadczyć poczucia ważności.

Podobnie w relacji z mężczyzną. Szukamy takiego, dzięki któremu poczujemy się piękne i potrzebne. Często stawiamy go na pierwszym miejscu z nadzieją, że on zaspokoi nasze pragnienie bycia kochaną bezwarunkowo. 

Ci wszyscy ludzie, których spotykamy na naszej drodze, są dla nas darem, ale wszystkie nasze potrzeby może zaspokoić jedynie Bóg. Kiedy tracimy Go z oczu, zaczynamy szukać w innych osobach lub rzeczach wypełnienia pustki w naszym sercu. Jednak kiedy pozwolimy Bogu, aby to On ją wypełnił, Duch Święty ugasi nasze pragnienia.
"Nasza dusza odnajdzie w Nim pokój i zaczniemy żyć z radością i odwagą, dla których fundamentem jest niezmienna obietnica mówiąca o tym, kim jesteśmy w Chrystusie i jakie mamy w Nim bogactwo. [...] Serce pewne siebie znajdziemy u kobiety, która wie ponad wszelką wątpliwość, że zawsze będzie kochana i nic nie zdoła tego zmienić. Poczucie bezpieczeństwa, którego nic nie zachwieje, przychodzi wtedy, gdy ofiarujemy Jezusowi pustą studnię naszego serca, prosząc aby wypełnił ją swoją bezwarunkową miłością." /tamże/
Pozdrawiam Was serdecznie, pamiętam w modlitwie
Księżniczka

środa, 7 marca 2018

Dzień Kobiet

Drogie Księżniczki,

z okazji naszego święta postanowiłam napisać do Was kilka słów.

Jeśli się nie mylę, to w tym miesiącu mija pół roku odkąd zaczęłyśmy wspólną przygodę z Projektem. Dziękuję Wam za to, że tutaj zaglądacie, za wszystkie ciepłe słowa, które od Was dostaję, za pomoc przy tworzeniu bloga (inspiracje, rozmowy, pomysły, grafikę).
Dziękuję tym, które posyłają go dalej między swoje koleżanki.
Dziękuję za modlitwę w naszej intencji.
Dziękuję Wam także za to, że czytając moje posty, zmuszacie mnie do ciągłego pogłębiania wiedzy, do większej otwartości, empatii. W końcu, żeby się z Wami czymś podzielić, to też muszę najpierw sama się "doedukować":).
Dziękuję splotagape za pomoc i wymianę swoich refleksji.



Z okazji Dnia Kobiet chciałabym nam życzyć dużo Miłości 
w każdej możliwej postaci i umacniania więzi z naszym Ojcem. 
Życzę nam, aby życie było pełne radości, 
a trudne chwile były dla nas umocnieniem wiary i hartowały naszego ducha.
Życzę nam, abyśmy zawsze pamiętały o naszej książęcej godności 
i abyśmy zawsze traktowane były z szacunkiem.

I dla Was muzyczny upominek: jeden z moich ulubionych wykonawców. Znajdziecie zarówno piosenkę jak i tłumaczenie tekstu, bo, niestety, nie jest w języku polskim ;) PIOSENKA

Pozdrawiam Was i jak zawsze pamiętam w modlitwie
Księżniczka



niedziela, 4 marca 2018

Do celu - krok 7 - Naucz się dziękować za wszystko

A gdybyś jutro obudziła się mając tylko to, za co wcześniejszego dnia podziękowałaś Bogu?


Witajcie Księżniczki,

ja obudziłabym się na pewno i obudziłby się Kamil Stoch, bo właśnie pomyślałam o tym, żeby podziękować Bogu za to, że tak dobrze skacze :).

Świetnie potrafimy narzekać na wiele rzeczy. Sama jestem w tym dobra. Jak wstaję rano, to narzekam, że tak wcześnie i że jest zimno i ciemno, ale potem sobie przypominam, że na szczęście jest ładna pogoda: nie sypie, nie wieje, nie ma śliskiej nawierzchni i wrócę wcześnie do domu. Już mam powód do wdzięczności.

A Wy? 
Spróbujcie wieczorem podczas modlitwy znaleźć trzy rzeczy, które przytrafiły się Wam w ciągu dnia, za które chcecie podziękować naszemu Ojcu. Zobaczycie, że w miarę szukania okaże się, że tych rzeczy będzie całe mnóstwo. To dobra nauka dla nas, że wszystko, co mamy pochodzi od Niego. Ucząc się wdzięczności, jednocześnie uczymy się wyciągać dobro z przeciwności, które nas spotykają.


Owocnych poszukiwań

Pozdrawiam i pamiętam w modlitwie dziękując za Was
Księżniczka